Miejsce samo w sobie jeśli chodzi o sam bilard jest w porządku, aczkolwiek nie jestem zadowolona z obsługi, podczas zamówienia Pani odpowiadała mi bardzo arogancko oraz czas oczekiwania na samo piwo był stosunkowo długi. Niestety pomimo wcześniejszej rezerwacji stoliku okazało się że Pani nie mogła znaleźć naszej rezerwacji, w tej sytuacji musieliśmy czekać godzinę na wolny stół. Na plus jest to ,że dostaliśmy rabat za problem z rezerwacją.

Nie polecam, chyba, że chcecie być oszukani na pieniądze. Na wejściu powiedziałam, że chciałabym zarezerwować stolik z legitymacją uczniowską na dwie godziny, od godziny 14 do godziny 16. Pani obsługująca powiedziała, że w porządku. Upewniłam się, pytając chwilę potem, czy za dwie godziny wyjdzie faktycznie 40 złotych (tyle powinno wyjść, patrząc na cennik, który podają na stronie). Pani potwierdziła. Na wyjściu powiedziała, że mam zapłacić 50 złotych z groszami, a gdy spytałam się, dlaczego wychodzi taka kwota, to dostałam odpowiedź, że tyle powinno wyjść. Przypomniałam tej kobiecie o legitymacji uczniowskiej, KTÓRĄ ZRESZTĄ WIDZIAŁA, gdy kupowałam w barze i o której mówiłam na samym początku. Stwierdziła, że nie powiedziałam jej o legitymacji, dodając ,,pani zawsze ma rację", ostatecznie podając mi terminal z kwotą inną, niż która powinna być. Zostałam postawiona w bardzo nie przyjemnej sytuacji, w której miałam odliczone pieniądze i tych 50 złotych nie miałam, tylko 40 i ktoś inny musiał za mnie zapłacić. Mam nadzieję, że szefostwo namierzy o którą obsługującą Panią chodzi (byłam w La Sezam od godziny około 13 do godziny 15:40 19 marca) i wyciągnie od niej konsekwencje za oszustwo.

Super miejsce i świetna obsługa. Zwłaszcza Panie Kasia i Anita :)

Przychodzę do tego klubu już ładnych parę lat i nigdy się nie zawiodłam. Bardzo dbają o klienta. Zawsze jest czysto, a obsługa jest miła i przynosi wszystko do stolika. Nie wspomnę już o stołach bilardowych. W ostatnim czasie wszystkie stoły zostały wymienione na zupełnie nowe. Daję 5 gwiazdek za podejście do klienta.

Pewnym było, że nie tylko czeka na mnie łuza tam, bowiem atrakcji z palety napojów wyskokowych byłem równie spragniony co tych czysto sportowych. La Sezam wyróżnia znakomita lokalizacja oraz praktyczne podejście do rozwiązań natury techniczno-użytkowej. Aranżacja przestrzeni, użyte materiały czy chociażby dopieszczone detale stanowią swoistą projekcję wizytówki miejsca, któremu podczas tworzenia wyraźnie przyświecała wizja. Lawirując pomiędzy licznie zgromadzonymi wewnątrz stołami bilardowymi w akompaniamencie klimatycznej muzyki, moje myśli co rusz poddawane były impresji, jakobym znajdował się w renesansowej komnacie. Niuanse oddające wyraz pieczołowitości włożonej w klub, takie jak wygłuszenia stołów - krążyły nade mną jak piekielne harce. Miło zapamiętałem obsługę, jak i doceniłem serwowane koktajle. Jest tu z czego wybierać a marka sprytnie łamie konwenanse związane z kojarzeniem bilarda jako sportu, któremu nieodłącznie towarzyszy whisky. Pokaźna ściana przeróżnej maści alkoholi skutecznie przyciąga uwagę interesantów, choć nie tak bardzo jak szereg oświetlonych ekspozycji, wewnątrz których umieszone są triumfalne pamiątki i artefakty zebrane na wyjazdach przez założyciela La Sezam a jednocześnie wybitnego snookerzysty - p. Krzysztofa. Aż dziwne, że szkło gabloty jest w stanie utrzymać w ryzach pokłady energii tego wrocławskiego czempiona. Warto przyjść i samemu przekonać się jak pełnym doświadczeniem może okazać się zwykła wizyta w niezwykłym w klubie bilardowym.